sobota, 28 maja 2016

Liebster Award

Dzień dobry, stokrotki!

Jeśli ktoś czeka, to niestety muszę powiadomić, że nie przybyłam z nowym rozdziałem... Ale za to w końcu wzięłam się za zalegającą, wattpadową nominację do Libster Awards, za którą serdecznie dziękuję Arseji,  a która postanowiłam dodać także tutaj.
Na dole pojawi się małe info o następnym rozdziale, więc jeśli ktoś nie ma ochoty odkrywać tajemnic mej duszy, niech sobie przewinie właśnie tam.

Więc zaczynajmy!



  1. Jak masz na imię?
    Dee.
  2. Co najczęściej jesz na śniadanie?
    Płatki czekoladowe kuleczki Nesquik z ciepłym mleczkiem :3 Zazwyczaj pięć razy w tygodniu, przez ostatnie 10 lat.
    Też nie wiem, czemu jeszcze nie wymiotuję na ich widok :')
    A tak naprawdę to próbowałam się przerzucić się na jakieś bardziej fit płatki, ale wprost nienawidzę ciapy, która się z nich szybko robi. Na przygotowywanie czegoś bardziej skomplikowanego jestem natomiast zbyt leniwa, więc jedynie raz na jakiś czas przyrządzę sobie jajecznicę, kanapkę czy... w sumie na tym kończą się moje pomysły.
  3. W co wierzysz?
    W Boga. W to, że wszystko kiedyś będzie dobrze. W siebie. W moje związki z wszystkimi ukochanymi mężami ♥♥♥
  4. Książka czy film? Dlaczego?
    Ogółem bardziej lubię książki, choć ostatnio zmieniłam się odrobinę z mola książkowego na serialowego maniaka. Mimo wszystko rzeczą dla mnie najoczywistszą jest to, że film nigdy nie oddaje spraw tak dokładnie jak książka.
  5. Bóg, honor, Ojczyzna, czy raczej nie? Dlaczego?
    Well... Trudne pytanie. Mogę je przeskoczyć?
    Dobra, coś z siebie wyprodukuję.
    Przedstawiony przez to hasło system wartości wydaje mi się całkiem słuszny. Nie mogę natomiast powiedzieć, że jakoś bardzo się z nim utożsamiam. Dla przykładu, nigdy nie byłam specjalną patriotką, ale też lubię swój kraj. Mamy w nim zapewne wiele nie-tak-fajnych polityczny bzdetów, które i tak ogarniam tylko powierzchownie (wos to zdecydowanie nie mój przedmiot), ale istnieją też powody do dumy, tak?
  6. Kto jest Twoim autorytetem?
    Raczej nie mam autorytetu... Istnieje jednak kilka osób, które podziwiam. <<kiedyś, gdy się za to zabierałam, miałam kilka odpowiedzi, a teraz w głowie tańczy mi tylko Eric Emmanuel Schmitt – niesamowity pisarz. Jego książki są jednocześnie przemądre, lekkie i takie... naturalne.>>
  7. Masz jakąś nieuleczalna chorobę?
    Nieuleczalny optymizm przy jednoczesnym ciągłym marudzeniu ^.^
    A tak poważnie to można by pod to podciągnąć skłonność do wpadania w anemię (mięsko ładnie jem, a to już nie moja wina, że warzywa są okropne!).
  8. Co Ci się w sobie nie podoba? Dlaczego?
    Nic. Jestem perfekt.
    Dobra... Jeśli już mam wymieniać, to:
    Nie, jednak nie, ograniczmy ten kącik zwierzeń. Mogę jedynie powiedzieć, że jestem bardzo niezdecydowana i to moje przekleństwo (wcale tego tu nie widać, co? XD)
  9. W jakich czasach oprócz dzisiejszych chciałbyś/chciałabyś żyć? Dlaczego?
    Sądzę, że mogłabym cofnąć się o jedno pokolenie – tak w czasy moich rodziców. 2 połowa XX wieku to okres, gdy technologię już mamy, ale nie pożera ona naszego wolnego czasu, i.. no, mogłoby być fajnie.
    Jeśli to jednakże mieści się w „dzisiejszych czasach”, to mogę wskazać jeszcze renesans.
  10. Jaka jest Twoja filozofia życia?
    Nigdy jakoś specjalnie się nad tym nie zastanawiam, bo ogółem mam skłonność do unikania trudnych i poważnych tematów (taka ze mnie ignorantka). Mogę jednak wskazać jakieś motta, którymi chciałabym się kierować, a jak to wychodzi... to już inna bajka.
    – „carpe diem” – stary Horacy zawsze dobry
    – „go big or go home”
    Wszystko chyba utrzymuje się w podobnym tonie, bo te głębsze cytaty jakoś wyciekły mi z głowy.
  11. Czy da się być szczęśliwym, kiedy teoretycznie wszystko się straci?
    Zacznijmy od tego, co tutaj znaczy teoretycznie... Chodzi o to, że nie można stracić wszystkiego, bo to wydaje się wprost niemożliwe czy może o to, że myślimy, iż straciliśmy wszystko, a coś jednak nam zostało? A może o to, że to tylko teoretyczne pytanie?
    Ehh, to pewnie nawet nie ma znaczenia, a ja po prostu mam dzień zawiłych myśli... Odpowiadając normalnie – sądzę, że po jakimś czasie owszem, można. Możemy w końcu odzyskać to, co straciliśmy, albo zyskać coś nowego. Jestem zdania, że po czasie wszystko się odbudowywuje – choć nie śmiem uwzględniać tu jakiś super krytycznych sytuacji, w których jeszcze się nie znalazłam.

Noo, uporałam się z tym. Pierwsza nominacja w mym skromnym życiu za mną i powiem Wam, że to była nawet dobra zabawa. Ostatnio nawet cierpiałam na jakąś blokadę twórczą, a tu tak dobrze mi się pisało, że może w końcu ruszę do przodu...
Nie nominuję nikogo.

Z ogłoszeń parafialnych.
Nowy rozdział jest na dość zaawansowanym etapie tworzenia, ale chyba nie dam rady dodać go w maju. Sama nie jestem z tego zadowolona, bo chciałam jakoś podkręcić tempo. Na początku nawet mi to wychodziło, a potem zalała mnie fala demotywacji związana z brakiem praktycznie jakiekolwiek odzewu na poprzedni rozdział (głownie chodzi tu o wattpada, bo na bloggerze dostałam komentarze od Lilki i Lux Luxurious, za co serdecznie dziękuję, kocham i tulę do mojego pocieszonego serducha ♥)... Ale tu nie truję dupy, jak coś to wezmę się za to już po dodaniu nexta.
Mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze i czujecie już powiew wakacyjnej atmosfery!

Buziaki i uściski,
Dee ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyskrob te kilka słów, to dla mnie ogromna motywacja! ♥